'Dzieci to nie śmieci' - kolejna odsłona walki o ZPWP

"Pomysł do ścieku – likwidacja MDK-u" to jeden z plakatów, które można ujrzeć w oknach Zespołu Placówek Wychowania Pozaszkolnego w Sieradzu. Budynek stał się manifestem przeciw uchwale przegłosowanej przez sieradzkich radnych powiatowych, która mówi o zamiarze likwidacji placówki. Rodzice uczniów zbierają podpisy i idą po pomoc do przedstawicieli władz krajowych.
- Odzew jest bardzo duży – mówi Maciej Gawęda, przedstawiciel rodziców – Bardzo się z tego cieszymy. Zwróciliśmy się do przedstawicieli władz, oczywiście naszych samorządowych, ale także do władz najwyższego szczebla. Począwszy od prezydenta RP, przez prezesa rady ministrów, ministrów, prezesów ugrupowań politycznych, senatorów i posłów.

Placówka w tym roku będzie obchodziła swoje 35-lecie. Niektórzy z rodziców sami są wychowankami dawnego MDK-u, a teraz ich dzieci uczęszczają na te same zajęcia, na które oni chodzili przed laty.
- Sama wychowałam się na zajęciach w tej placówce - przyznaje Kamila Kowalczyk, przedstawicielka rodziców – Uczęszczałam na kilka zajęć. Nie wyobrażamy sobie, jako mieszkańcy Sieradza i powiatu, żeby tej placówki po prostu w mieście nie było. Ona wrosła w cały Sieradz. Nasze dzieciaki nie będą miały co ze sobą zrobić. Tu mają świetną opiekę, świetnych fachowców, którzy przyciągają do siebie dzieci. Bo to nie jest problem zatrudnić kogokolwiek, sztuką jest zatrudnić jest takie osoby, które powodowały, że dzieciaki bardzo chętnie, z entuzjazmem i zapałem chciały uczęszczać na zajęcia w ZPWP, a kiedyś w MDK-u i MOS-ie. Wspomnę o panu Kuli czy Pietrasiku, dziewczynki płakały, kiedy kończyły się zajęcia sportowe.

Przeciwnicy likwidacji placówki odnoszą się do ostatniego wywiadu ze starostą, Dariuszem Olejnikiem, podczas radiowej Posesji. Wierzą, że powiat nie chce likwidacji i proponują współpracę i dialog.
- Mnie się wydaje, że starosta nie pozbawił nas do końca złudzeń - mówi Anna Kowalczyk, prezes oddziały Związku Nauczycielstwa Polskiego w Sieradzu – Gdzieś między wierszami mówił, ze chciałby, żeby ta placówka istniała. Nie ma na nią pieniędzy, ale jej nie skreśla. Widzimy małe światełko w tunelu i może jest to przyczynek do tego, żeby rozpocząć dyskusję jak panu staroście pomóc i gdzie znaleźć pieniądze i środki na dalszą działalność ZPWP.

Dyrektor placówki, Izabela Sufleta, postanowiła się odnieść do ostatnich słów starosty Dariusza Olejnika, które padły na naszej antenie podczas środowego programu Posesja. Starosta wówczas skrytykował działalność dyrektorki, zapowiadając, że najprawdopodobniej skończy się to dla niej wypowiedzeniem. Sufleta przyznaje, że jest zaskoczona, zwłaszcza, że niedawno otrzymała nagrodę za swoją pracę.
- Nigdy nie usłyszałam w gabinecie starosty słów, które wyrażałyby niezadowolenie z mojej pracy - mówi dyrektor ZPWP – Fakt, w zeszłym roku dostałam nagrodę, bardzo się ucieszyłam, bo któż by się nie ucieszył? Tym bardziej jestem zaskoczona tymi słowami niezadowolenia skierowanymi wobec mojej osoby. Jest oczywiste, ze nie dogadujemy się ze starostą w kwestii zmniejszania roli tego ośrodka. Moją rolą jest obrona tych zajęć, pracy nauczycieli, tej ilości kół, z których byliśmy dumni, a których teraz już nie ma.

Jak skończy się konflikt o ZPWP pomiędzy starostwem a dyrekcją, rodzicami i ZNP? Radni powiatowi 22 grudnia podjęli uchwałę o zamiarze likwidacji placówki.