Chore dziecko do przedszkola?

O problemie poinformowali nas słuchacze:
- Moja córka po chorobie wróciła do przedszkola na kilka dni i z powrotem zachorowała. Wiem, że jest teraz sezon infekcyjny, grypowy, ale zauważam też nieodpowiedzialność wielu rodziców. Przyprowadzają na zajęcia zakatarzone i kaszlące dzieci, często nawet z gorączką. Lepiej przecież zostawić dziecko w domu, żeby wyzdrowiało i dopiero przyprowadzić na zajęcia. W ten sposób nie będą się wzajemnie zarażać.

O sytuację zapytaliśmy w Kuratorium Oświaty:
- Niestety nie ma żadnych uregulowań prawnych mowiących, że nie można przyprowadzić chorego dziecka na zajęcia. W wewnętrznych uregulowaniach przedszkoli mogą być – postulowane przez samych rodziców – zapisy, ale niestosowanie się do nich nie pociąga za sobą żadnych konsekwencji. Obecnie, w związku z potencjalnym zagrożeniem koronawirusem, zostały wydane rekomendacje Ministra Edukacji Narodowej. Skierowane do dyrektorów placówek oświatowych, które zahaczają też w pewien sposób o rodziców - by nie posyłać chorych dzieci do szkół i przedszkoli. Takie rekomendacje obowiązują też w czasie wzmożonego wzrostu zachorowań w okresie jesienno-zimowym.  Można apelować jedynie do zdrowego rozsądku rodziców - rodzic powinien kierować się dobrem dziecka i tzw. społeczną odpowiedzialnością. - apeluje Anna Skopińska, Rzecznik Kuratorium Oświaty w Łodzi

Czy nauczyciel może wymagać zaświadczenia, że dziecko po przebytej chorobie jest już zdrowe i nie "zaraża"?
- Nie. I choć takie zapisy w wewnętrznych dokumentach są, to nie mają żadnej mocy prawnej. To tzw. martwe zapisy. Także lekarz nie ma obowiązku wystawiania takiego zaświadczenia. Placówce musi wystarczyć oświadczenie samego rodzica, że dziecko nie stanowi źródła zakażenia dla pozostałych przedszkolaków. W obecnej sytuacji obowiązuje też instrukcja głównego inspektora sanitarnego, która mówi także o nieposyłaniu do szkoły czy przedszkola dzieci przeziębionych, chorych, ze złym samopoczuciem.

Co z rodzicem, który mimo wysokiej gorączki nie przyjeżdża po dziecko lub w takim stanie przyprowadza je do przedszkola? Czy nauczyciel może wyciągnąć z tego jakieś konsekwencje?
- Nauczyciel dzwoni do rodzica, zgłasza złe samopoczucie, osłabienie, wysoką gorączkę dziecka. To rodzic w razie potrzeby decyduje o wezwaniu pogotowia, ale gdy istnieje realne zagrożenie zdrowia czy życia a rodzica nie ma, sam nauczyciel wzywa pogotowie. Ale konsekwencji żadnych od rodzica nie można wyciągnąć. Trzeba jedynie pouczyć, jak powinien w tej sytuacji postąpić.

W jaki sposób wpłynąć na rodziców, żeby myśleli też o zdrowiu innych dzieci?
- Niekiedy sami rodzice próbują na sobie wzajemnie wymusić, by tak nie było. Jest też komunikat MEN, wspomniana instrukcja głównego inspektora sanitarnego. Są rozmowy na zebraniach, rozmowy z rodzicami. - dodaje Anna Skopińska

A jak sytuacja wygląda w przedszkolach? O to zapytaliśmy też Ewę Owczarek, dyrektor Przedszkola nr 2 w Sieradzu:
- Zdarzają się przypadki, że rodzice przyprowadzą chore dziecko na zajęcia. Wtedy to już zależy od nich, czy zostawią dziecko czy zabiorą do lekarza. Zauważyłam, że mimo wszystko coraz więcej jest świadomych rodziców, którzy wiedzą , że lepiej jest pójść do lekarza i nie narażać pozostałych na rozwój choroby. Ministerstwo Edukacji Narodowej przesłało też rekomendację dla placówek oświatowych w związku z potencjalnym ryzykiem zakażenia koronawirusem. My przekazujemy tę informację rodzicom. W przypadku wysokiej temperatury czy złego samopoczucia dziecka dzwonimy do rodziców. Zawsze apelujemy do rodziców, żeby pamiętali aby nie przysyłać do przedszkola przeziębionych i chorych dzieci.

Apel do rodziców przekazuje też Powiatowa Stacja Sanitarno-Epidemiologiczna w Sieradzu:

Poniżej cały materiał

Czekamy też na Wasze opinie w tym temacie w komentarzach.