Hydrofornie niezgody. Jest werdykt sądu

Sąd uznał, że takie rozwiązanie nie może być zastosowane, bo jest ono niezgodne ze statutem SSM:

- Nie mieści się w ocenie sądu w ramach funduszu remontowego sfinansowanie tej inwestycji, ponieważ ten fundusz nie służy takim celom, bo to są cele inwestycyjne, a nie remontowe. Jeśli chodzi o fundusz zasobowy, to jest zwany inaczej funduszem zapasowym na pokrycie nadzwyczajnych wydatków w spółdzielni, np. gdyby spółdzielnia miała jakieś odsetki nagle zapłacić.

Dodatkowo walne zgromadzenie przyjęło uchwałę, w której odpowiedzialność za sfinansowanie i zamontowanie hydroforni leży po stronie zarządu spółdzielni. Tymczasem powinna to być Rada Nadzorcza.

Trybunał Praw Człowieka

Od sądowego orzeczenia spółdzielcy zamierzają się odwoływać:

- Płacąc fundusz remontowy, płacąc wszystkie obciążenia, jakie są na nas przez spółdzielnie nakładane mamy prawo do tego, aby żądać, żeby inwestycje, remonty i inne rzeczy, które są zmieniane na naszych blokach, były pokrywane z funduszu remontowego. Mam nadzieję, że to jest tylko takie zwycięstwo pyrrusowe spółdzielni. Mam nadzieję, że pani prezes będzie miała miły weekend i pozdrawiamy ją bardzo serdecznie - mówi Izabela Glapińska, mieszkanka wieżowców.

Pozostali lokatorzy również negatywnie oceniają orzeczenie sądu:

- Mówienie, że remont polegający na wymianie hydroforni jest remontem i nie może być finansowany, a termomodernizacja budynków poprzez docieplanie 5-centymetrowym styropianem jest możliwa, to uważam, że jest to tylko interpretacja przepisów.

Orzeczenie nie jest prawomocne. Spółdzielcy zamierzają się odwoływać m.in. do Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.

Prokuratura: sfałszowano podpisy

Najpierw sąd uchylił przyjęte decyzje z walnego zgromadzenia, teraz do odpowiedzialności pociągnie prokuratura. Mowa o konflikcie, który wywiązał się kilka miesięcy temu pomiędzy mieszkańcami wieżowców, a zarządem Sieradzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Prokuratura potwierdza - część podpisów pod listami poparcia w ostatnich wyborach do Rady Nadzorczej została podrobiona:

- Dotyczy to kilkunastu podpisów w wątku, gdzie podrabiano podpisy i sprawcami są osoby najbliższe, natomiast jest jeszcze sytuacja, gdzie do dzisiaj nieustalony sprawca podrobił kilkanaście podpisów - mówi prokurator Tomasz Sukiennik.

Końcowy efekt prac prokuratury będzie znany w przyszłym tygodniu. Również wtedy dowiemy się, jakie konsekwencje zostaną wyciągnięte w stosunku do osób odpowiedzialnych za fałszowanie podpisów. Grozi za to do 5 lat więzienia.