Międzynarodowy sukces Artura

Pani gotkowicz ambasador proszę was nie opowiadajcie takich bredni jest w radzie miasta i nic nie zrobiła sorry podnosiła rękę przy każdym głosowaniu tak jak pan prezydent chciał na jednym wózku jedziemy.

Myślę, że po zmianie na fotelu prezydenta, Pani prezydent Gotkowicz pomoże Panu Arturowi bo to najlepszy ambasador naszego miasta.

Do amatora- prawdziwego amatora przecież budżet klubu pochodzi z miasta wiec co mają władze klubu. Ile dostaną tyle mają a że kopacz mają najwięcej to nic się nie poradzi.

A kto inny jak nie klub, który zawodnik reprezentuje powinien być jego największą siłą wspierającą. No chyba, że ma jak Shegumo sponsora w postaci PZU lub jest sobie sam żeglarzem sterem i okrętem. A to ile pieniędzy dla swoich reprezentantów ma klub to już rola jego władz. Jeżeli klub nie zapewnia podstaw to idziemy tam gdzie one są. Nikt tu źle Arturowi nie życzy. Wprost przeciwnie. Określanie innych oszolomami sprowadza tę dyskusję do żenujaco niskiego poziomu. Życzę Arturowi aby z olimpiady wrócił z medalem. Później po zakończeniu kariery zawodniczej jako znana już postać olimpijczyk wszedł do prawdziwej polityki. Został co najmniej prezydentem Sieradza i szczodrze wspierał zdolnych lekkoatletów z miasta.

A co jak Pana Walczaka nie będzie na stanowisku to inny coś pomoże pani Gotkowicz, pan Osiewała pan Olejnik dodam tylko że były nauczyciel w-f są w radzie miasta i nikt z nich nie był wstanie pomóc a teraz każdy z nich pewnie chce Artura do siebie na spotkania przedwyborcze zapraszać. Chłopak ma" łeb na karku" i sam sobie poradzi bez czyjejś pomocy.

Wplątanie wyborów w kolejny sukces Artura bezcenne. Tak się zastanawiam skąd wy wszyscy wiecie że Artura prezydent nie wspiera, bo przecież ten skromny i uczciwy chłopak nigdy publicznie na nic nie narzekał. Wymyślacie jakiś menadżerów że klub powinien finansować a ile ten klub dostaje w porównaniu do innego klubu który narobił długów i miasto uregulowało. Jedyne co pozytywne z tego to dobre wyniki Artura i że nie ma kontuzji a na wiosnę nabiega minimum w maratonie i będzie na Olimpiadzie i tyle co mam wam oszołomy do powiedzenia.

Najsmutniejszy w tej dyskusji jest jej prostacko rasistowski kierunek. "Dla najlepszego Europejczyka", a czemu po prostu nie: "dla najlepszego aryjczyka"? Pomysł podobny i już kilkadziesiąt lat temu używany. Problem biegaczy z Afryki podnoszony jest tylko w Polsce. O co w nim chodzi? O sport i wyniki? Recepta prosta i złośliwa - szybciej biegaj biały człowieku. Nasi kopiący piłkę reprezentanci przegrywają prawie ze wszystkimi na świecie, to może otwórzmy dyskusję pt: zakazać grania na NASZYCH stadionach lepszym od nas (nie będzie Brazylijczyk deptał nam trawy). Nie martwmy się obłudnie zarobkami biegaczy z Afryki, bo dzień pracy na kenijskiej plantacji herbaty wart jest 5 polskich złotych. Biegającemu w Polsce warto więc startować za kilkaset złotych tygodniowo. Podejrzenia o doping? Dopóki nie zostało to potwierdzone wynikiem badań, to takie majaczenie trąci pomówieniem. Ostrożnie z sądami, bo dowodów, że sport wyczynowy, niezależnie od koloru skóry, nie jest wolny od dopingu mnóstwo. Interesują mnie osiągnięcia Artura Kozłowskiego, bezdyskusyjnie jednego z najlepszych polskich długodystansowców. Wszystko co osiąga, to efekt ciężkiej pracy i odporności na brak zainteresowania ze strony min. obecnych władz miejskich. Ale skupiając się tylko na powtarzaniu, że Prezydent powinien dać, a nie daje, przyznaje mu się zaszczyt bycia osobą wpływającą na losy i sukces y wybitnego sportowca. Artur, sportowiec wybitny, poradzi sobie bez Jacka Walczaka i często fałszywie brzmiącej i wyglądającej troski. Nauczmy się patrzeć na pewne zdarzenia w kategoriach "szklanki do połowy pełnej" - Artur Kozłowski biega, wygrywa i zarabia, Jacek Walczak coś jednak robi, Kenijczycy są szybcy i miło popatrzeć jak biegają, a ulice nie są tylko polskie.

Do pana "kolega" Logicznie myśląc to gdyby pan A.Kozłowski dostał pieniądze od miasta to prezydent nie byłby prezydentem wszystkich a jedynie wybranych bo wszyscy kasy nie dostają.

Artur Kozłowski do swoich wyników doszedł ciężką pracą. Nic dziwnego w tym, że chciałby zbierać owoce swojej pracy w postaci premii i nagród. I co z tego, że miasto nie wspiera personalnie jednoosobowej firmy "A.Kozłowski - szybko biegam" Gdzie jest klub który Pan Artur reprezentuje? Czy to nie powinna być powinność władz klubu lub menadżera aby zapewnić warunki do treningu, odnowę biologiczną itp. Jeżeli jest zawodowym biegaczem to bieganiem zarabia na swoje utrzymanie. I ok. Czy miasto wspiera indywidualnie drobnych przedsiębiorców, osoby prowadzące własne malutkie interesy. Chyba nie. A stać nas na to? Sympatie polityczne nie powinny być tu brane pod uwagę. Co to w ogóle jest i co znaczy rozsławiać miasto Sieradz. Czy wygrana w nie oszukujmy się powiatowo-wojewodzkim biegu na 5,10 czy ile kto chce km poza garstką pasjonatów interesuje. Oczywiście cieszy fakt, że osoba którą znamy osiąga sukces w jakiejkolwiek dziedzinie. Kto ma zdolne dzieci. Muzycznie utalentowane, dobrze zapowiadające się w sporcie. W ten sposób każdy może wyciągnąć rękę po pieniądze i powiedzieć dajcie to będę mistrzem świata. Ojców sukcesu nagle robi się wielu.

Do Biegacza.Tak zarabiają.Kenijczycy-200,00 zł, opiekun-2000,00.To nie są grupy zawodowe.To są grupy nastawione na wyzysk tych biednych ludzi.Oni na tym stracą najwięcej.Na Zachodzie już sobie z tym poradzili,więc przerzucili ich np.do Polski.Piszesz,że Polacy pracują na zmywaku,a Kenijczycy biegają ?Na prawdę nie chcesz widzieć różnicy ?Jeszcze bardziej zdecydowana jestem w swoim stwierdzeniu,że powinny być zróżnicowane nagrody.

Fragment "prezydent nie może znieść policzka jakim jest fakt, że Artur go nie popiera w wyborach" naprawdę mnie rozbawił :)
Eh, mecenasi sportu.... i ta Wasza mitomania :)

Kolego "biegaczu" widać, że jesteś kompletnym laikiem, bo jak Artur ma nie mieszać polityki skoro prezydent miasta w którym mieszka od lat i od lat je reprezentuje mówi mu że dopóki on będzie prezydentem to Artur nie dostanie ani złotówki z Urzędu Miasta. To ja się pytam czy to jest prezydent wszystkich czy tylko prezydent Sieradzan czy tylko wybranych??

A ja życzę Arturowi, żeby zmienił w końcu barwy klubowe i przestał reprezentować miasto, w którym się urodził i wychował. Po prostu szkoda chłopaka. Jeżeli prezydent się nie zmieni to Artur nie ma co szukać w tym mieście. Problem polega na tym, że prezydent nie może znieść policzka jakim jest fakt, że Artur go nie popiera w wyborach. A ZA CO NIBY MA GO POPIERAĆ? Jego koledzy z bieżni za każdy medal mistrzostw Polski dostają nagrody od miast klubowych, a Artur co dostaje od Sieradza? Nic. Może zrobić zrobić zdjęcie z taką "osobistością" jak p. Walczak. Kpina. A co do wypowiedzi "biegacza", to jest na tak żenującym poziomie, że aż szkoda słów, aby cokolwiek tu komentować. Artur rób swoje, nie oglądaj się na prezydenta. Miejmy nadzieję, że wyborcy rozliczą go z tego jak wspiera najlepszego sportowca. Ja swoim głosem to zrobię i liczę na wielu innych. Pozdrawiam!

Proszę nie mieszać polityki do tej dyskusji.
A. Kozłowski wygrał po prostu kolejny start. Nie biegł za, ani przeciw politykowi X. Biegł, by wygrać. Rzekoma mina prezydenta to bujda i nadinterpretacja kogoś, kto próbuje tu uprawiać politykę. Bardzo płaskie i prymitywne.
Lata mijają i nie chciałbym, by A. Kozłowski był kolejnym niespełnionym talentem sportowym (biegowym). Brakuje mu zdecydowanie profesjonalnego menedżera, który zająłby się budowaniem jego kariery. Niestety, wygląda, że na dziś otacza się doradcami, którzy przede wszystkim dążą do osiągnięcia swoich celów czy to politycznych, czy marketingowych. Palenie mostów u aktualnych władz i roszczeniowa postawa to uniemożliwienie współpracy na linii biegacz-miasto na przyszłość. To bardzo nierozsądne i nieodpowiedzialne. Mam nadzieję, że A. Kozłowski trafi w końcu na kogoś, kto będzie mu chciał realnie pomóc, a nie „podpiąć” się pod popularnego sportowca.

panie mm podpisz jako MP z warszawskiej bedzie ładniej przed wyborami bądż odważniejszy

@zduńskowolanin
Uważam ,że prawdziwy sukces to zdrowa szczęśliwa rodzina.To kto,gdzie i jak biega to już prywatna sprawa pana Kozłowskiego.Ale Ty zawsze możesz pobiec w Zurichu.Nie widzę przeszkód.

i to jest prawdziwa promocja prawdziwa Sieradza!!!! Widziałem jak Artur wbiegał w sieradzu na rynku jako pierwszy w ostatnich biegach "ulicami" sieradza, mina prezydenta w moim odczuciu była miną niedowiarka. WSTYD że taki reprezentant nie jest wspierany odgórnie na rzecz promocji przez władze Sieradza- tylko fotka najwaźniejsza a reszta,,,,,

Z kim Pan Artur wygrał z Vernonem ? Wielkie Gratulacje ! Szkoda ze Pana Artura nie było na docelowej imprezie sezonu jaka śa ME w Zurichu ...proste - brak minimum... Lepiej zarabiac pieniadze w nieznaczacych biegach niz dazyc do osiagniecia prawdziwego sukcesu z najlepszymi zawodnikami z europy czy swiata... gdyz w takich biegach ulicznych oprocz oczywiscie najwiekszych maratonow swiata startuja kenijczycy ktorzy w swoim kraju zajmuja 300-500 miejsca na listach ..Pozdrawiam

Zarabiają, owszem. Ale biegacze też. Zapominamy o tym że Polacy pracowali jeszcze 30 lat temu za grosze dla Niemca (za grosze dla Niemca, bo dla Polaka to było bardzo dużo), w USA przy azbeście, a teraz wielu pracuje „na zmywaku”, budowach itd. Też za grosze, jak ci Kenijczycy biegający w Polsce. Ale te ”grosze” to dla Polaka dużo więcej niż zarobiłby w Polsce. Żyjemy w XXI wieku, w UE, nie na Białorusi, czy w średniowieczu. Skoro my możemy, to czemu Kenijczycy nie mieliby próbować poprawić swój poziom życia akurat poprzez bieganie??
Oczywiście, ze funkcjonują grupy zawodowe. Ale zaraz, zdaje się, że jest tak niemal w każdej dyscyplinie sportu. Mogę podjąć dyskusje, na ile biegacze afrykańscy są „wyzyskiwani” przez swych menedżerów, a na ile nie, ale oburzać się na sam fakt, ze te grupy są – to dziecinada. To zwykły biznes. Piłkarz gra, bo mu płaci sponsor/właściciel, gawiedź ogląda, płaci za bilety. Piłkarz dostaje za to wynagrodzenie. Właściciel zarabia. Zdaje się, mamy wolny rynek. W biegach też.
Polecam artykuł Marka Troniny – dyrektora Maratonu Warszawskiego i spojrzenie szerzej na ”problem”, a nie powtarzania bezmyślnych opinii o biegaczach z Kenii.
http://marektronina.bloog.pl/id,344078981,title,Bez-znieczulenia,index.html?smoybbtticaid=613a7e
Artykuł stanowi w części polemikę z Sebastianem Ogórkiem - http://www.biztok.pl/lifestyle/5-rzeczy-po-kenijczyku-czyli-zawody-juz-nigdy-nie-beda-takie-same_a18238
Insynuacji o związku z grupami z Węgier czy Polski, nie będę komentował.

Do Biegacza.Takie rozwiązania przyjęto w innych krajach.Nie jest tajemnicą,że jest kilka grup min.z Węgier i Polski biegaczy kenijskich,którzy mają jedyny cel.Nabić kabzę swoim opiekunom.Tak bardzo się oburzyłeś.czy masz z nimi coś wspólnego ?

Po pierwsze, należy zadać sobie trud i sprawdzić informacje, a nie podawać dane niepełne i w części nieprawdziwe
Tym zawodnikiem był Rop Abel Kibet
Wygrał 5.09 w Krynicy na 15 km (00:46:38), 6.09 na 10 km (00:27:51), zaś 7.09 półmaraton (01:06:52).
Nie ma więc mowy o maratonie jako trzecim w kolejności biegu, a o półmaratonie. Proszę o solidność i uczciwość w podawaniu danych. Proszę również sprawdzić formułę biegów w ramach festiwalu w Krynicy, jako cyklu następujących po sobie biegów na różnych dystansach, do 100 km włącznie
Każdy, kto biega wie, że jest możliwe wygranie takich dystansów po sobie, co zrobił ów Kenijczyk.
Proszę o nie wypisywanie bzdur o dopingu w sytuacji, gdy nie ma żadnych dowodów. Inaczej należałoby podejrzewać każdego zwycięzcę biegu.
Co do Artura Kozłowskiego, przypominam, ze ma za sobą w tym roku i w poprzednich latach też biegi dzień po dniu, w których wygrywał lub był na podium.
Podsumowując, by coś pisać o bieganiu, trzeba nieco tej tematyki "liznać", a nie bawić się w tani populizm

Jedno, proste ale drogie, działanie zmieniłoby wiele: badania antydopingowe dla biegaczy, szczególnie, gdy nagrody są wysokie. W tym roku, w Festiwalu biegów w Krynicy (wrzesień) zawodnik z Kenii biegł na 15 km - wygrał, w dniu następnym biegł 10 km - również wygrał (Artur był trzeci) a dzień późnej tan sam zawodnik z Kenii wygrał maraton! Nawet najlepsze przygotowanie nie spowoduje tak szybkiej regeneracji organizmu. Zawodnicy Afrykańscy są predysponowani do biegania (inne geny) ale ja nie wierzę "w cuda" tak szybkiej odnowy biologicznej. Gratulację dla Artura i serdeczne pozdrowienia!

a myślisz, że Artur nie zarobił na tym biegu, mimo 6 miejsca? Czemu czepiasz się Kenijczyków? Można przyjąć, idąc Twoim tokiem myślenia, że Artura, podobnie jak Kenijczyków, zawieziono do Wielkiej Brytanii na zawody, by mógł powalczyć również o nagrody. Nie ukrywajmy, Artur również biegając jesienią co tydzień, często 2 dni pod rząd, nie robi tego tylko dla wyników sportowych. Każdy musi z czego żyć. Proszę odwalić się od afrykańskich biegaczy. Jak ktoś nie biega, guzik wie o bieganiu i pracy, jaką trzeba w to włożyć, niezależnie od koloru skóry.

Brawo!Może trzeba pomyśleć o innym sposobie nagradzania zwycięzców,aby skończyło się wożenie Kenijczyków z zawodów na zawody.Np.nagroda w kategorii open-500,00 zł,dla najlepszego europejczyka-2.500,00 zł