Pismo do Najwyższej Izby Kontroli - nowe fakty!
Pismo do NIK w sprawie kontroli w sieradzkim magistracie nie jest i nigdy nie było anonimowe. Czworo radnych miejskich, którzy podpisali się pod zawiadomieniem odkrywa karty i ujawnia intencje, które towarzyszyły wysłaniu pisma z prośba o prześwietlenie samorządowych struktur.
Zawiadomienie do NIKu złożyła posłanka Krystyna Grabicka, a podpisy pod pismem złożyli Beata Jacyszyn, Jolanta Pietrus, Jacek Pilarczyk i Mirosław Owczarek, który powiedział Naszemu Radiu, że kilka tygodni temu, w chwili kiedy składano zawiadomienie podpisy i nazwiska były najmniej istotne: Uważam, że trzeba załatwić sprawę w NIK-u, którą wnieśliśmy. Są to poważne sprawy, które zagrażały i nadal zagrażają interesowi miasta. Wysłaliśmy pismo, gdyż chcieliśmy osiągnąć konkretny cel. Interes miasta jest dla radnego najważniejszy. Gdyby prezydent zaczął rozmawiać z Radą Miasta, z Komisją Rewizyjną i odpowiadać na zarzuty - sprawa by nigdy do NIK-u nie trafiła.
Radni, tłumaczyli swoje obawy przed ujawnieniem nazwisk, konsekwencjami, które mogą ich spotkać i które już ich spotkały, jak, np. odwołanie Beaty Jacyszyn z funkcji przewodniczącej rady miejskiej, a Jolanty Pietrus z funkcji przewodniczącej komisji rewizyjnej. W doniesieniu do NIK radni wraz z posłanką Grabicką wskazywali m.in. na nieprawidłowości dotyczące w wykonaniu kilku inwestycji drogowych, kontrowersyjnego zakupu autobusów dla MPK oraz dziwnych ich zdaniem zmian w planach zagospodarowania przestrzennego miasta.