Tu kiedyś stał dom. "Jesteśmy bezdomni"

Pan Marek razem z rodziną na cenę zaproponowaną przez rzeczoznawcę zgodził się od razu:

- Godziłem się na wszelaką cenę, którą rzeczoznawca zaproponował. 7100 metrów kwadratowych zostało wycenione po niecałe 30 groszy za metr.

I choć żadnych protestów ze strony pana Marka nie było, pieniędzy do tej pory nie otrzymał. Terminy są regularnie zmieniane i teraz po blisko pół roku od wyprowadzki pan Marek został dosłownie bez niczego:

- Obiecali mi najpierw odszkodowanie w marcu, kwietniu, maju. Dzwoniąc do Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi dowiaduję się, że znowu przesuwają termin. Mam pytanie, ile to jeszcze będzie trwało?

Dom, w którym mieszkała rodzina Biskupskich już nie istnieje, został zburzony. A wraz z nim zrównano z ziemią również las i sąsiadujące mniejsze budynki gospodarcze:

- Jesteśmy ludźmi bezdomnymi. Nawet korespondencje nie wiemy na jaki adres przychodzą, bo nie mamy stałego miejsca. Miałem zwierzęta, gospodarstwo agroturystyczne począwszy od pawi przez kury wszelkiego rodzaju po gęsi, które są u siostrzeńca pod Brąszewicami.

W wyburzonym domu mieszkały w sumie trzy osoby - pan Marek, jego mama i siostrzeniec. Wszyscy musieli poprosić o pomoc rodzinę, która przyjęła ich pod swój dach. Jestem rozgoryczony - przyznaje Sylwester Biskupski, siostrzeniec pana Marka:

- Ja może jestem troszeczkę bardziej rozgoryczony, bo zaczynałem tutaj na tej działce, a tutaj nie było nic. Było zwykłe pole. Ten cały nakład, który tutaj jest to są pieniądze mojego wujka, które on kładł, a ja tutaj pracowałem. Łącznie z tą budową domu, sadzeniem drzew, krzewów, gospodarowaniem tego wszystkiego, z ptakami, ze zwierzętami. No trudno tutaj opisać jak tutaj było.

Urząd Wojewódzki rozkłada jednak ręce i tłumaczy - wyceny zostały zaskarżone przez innych wywłaszczonych, musimy uruchomić od nowa całą procedurę.

- Mamy bardzo poważne wątpliwości dotyczące tego, czy ta cena była zrobiona prawidłowo, stąd też dostarczamy rzeczoznawcy majątkowemu w tej chwili informacji, które w naszej ocenie pozwoliłyby zweryfikować cenę. - wyjaśnia Piotr Klimczak z Urzędu Wojewódzkiego w Łodzi.

Oznacza to, że dopóki rzeczoznawca nie zmieni cen i nie dojdzie do porozumienia z urzędem, nie zostaną wypłacone odszkodowania. Jak zapewnił jednak Klimczak, sprawa ma się wyjaśnić jeszcze w tym miesiącu.