Po co te słupki? "Jesteśmy bezradni"

W wyniku przeprowadzonej rewitalizacji sieradzki Rynek zmienił się nie do poznania. Zmieniły się również zasady ruchu, a wjazd do Rynku od strony Kościuszki został zablokowany już nie znakiem ''zakaz wjazdu", a słupkami, które skutecznie uniemożliwiają przejazd samochodu. Pojawia się tylko pytanie - co z karetkami i wozami strażackimi, które w wyniku nagłego zdarzenia będą musiały jak najszybciej dostać się do Rynku?

Odpowiedź jest prosta - wszystkie pojazdy będą musiały przejeżdżać naokoło, przeciskając się przez wąskie uliczki. Bezpośredniego dojazdu do Rynku nie ma, bo został zablokowany przez ozdobne słupki, a tych schować się nie da. Takie rozwiązanie zastosowano chociażby w Katowicach na ulicy Mariackiej. Dzięki zamontowanemu czujnikowi słupki chowają się do ziemi umożliwiając samochodom przejazd. Zdaniem dr Andrzeja Wiśniewskiego z sieradzkiego ratownictwa zamiast takich specjalnych słupków wystarczyłby znak "zakaz wjazdu":

- W tej chwili zostały tylko dwa wjazdy i wyjazdy - na Krakowskie Przedmieście i na Warszawską. Jeśli którakolwiek z tych dróg zostanie zablokowana przez uszkodzony samochód, to jesteśmy bezradni, nie możemy przejechać i przeprowadzić żadnej akcji ratunkowej w Rynku. Do niedawna od strony Kościuszki wystarczał znak "zakaz wjazdu".

- Straż pożarna, pogotowie czy policja mogą spokojnie wjechać, także ulicą Rycerską. Pojazd uprzywilejowany może też wjechać ulicą Warszawską pod prąd - pod warunkiem, że będzie miał włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. Na Dominikańskiej można odsunąć gazony, także tych wjazdów to Rynku jest zdecydowanie więcej, nie tylko ulica Kościuszki. - mówi wiceprezydent Cezary Szydło

Wiceprezydent zaznacza - zmian nie będzie. Na pomysł dotyczący zamontowania automatycznych słupków również zgody nie ma, bo na taką inwestycję nie ma w budżecie miasta funduszy. Do tej pory nie doszło do żadnego poważnego zdarzenia w okolicach Rynku i to zdaniem ratowników sprawia, że urzędnicy podeszli do problemu nieco lekkomyślnie. Na automatyczne słupki raczej nie ma co liczyć. Katowice na tę inwestycję wydały 700 tys. zł.