Nie pił piwa, a mandat dostał

... dnia 03.03.2012r. poszedłem z kolegami po piwo do sklepu .. wychodząc dostrzegliśmy lodówe. Misiaki się wysypały i zebrali dowody (zaznaczam że ja miałem w ręku ZAMKNIĘTĄ puszkę piwa a koledzy również zamknięte w kieszeniach). Zgodnie z art. 43'2 Ustawy o Wychowaniu w Trzeźwości dostaliśmy solidarnie po 100pln każdy. Pan w mundurze delikatnie groził mi 500złotowym mandatem lub sądem no to przyjąłem ten w kwocie 100pln. Dodatkowo dowiedziałem się że mogę posiadać przy sobie piwo, lecz tylko i wyłącznie w siatce (kieszenie w kurtkach i spodniach odpadają). Ostatecznie piszę aktualnie odwołanie, całe szczęście w dzień meczu mam sporo świadków. Pozdrawiam "odważnych" policjantów z Gdańska!

Generalnie w Polsce, jak w wielu innych cywilizowanych krajach świata, picie alkoholu w określonych miejscach publicznych jest zabronione. W pojęciu picie alkoholu mieści się także usiłowanie, bądź, mówiąc jaśniej podejmowanie próby napicia się. Jeśli w związku z tym, ktoś kto zna policjantów bądź strażników jedynie z marnej jakości dowcipów i podejmuje próbę napicia się piwa pod sklepem, zazwyczaj doświadcza niebywałego rozczarowania w postaci co najmniej 50 zł mandatu. Sam jest sobie temu winien, bo zazwyczaj żaden policjant bądź strażnik nie weźmie pod uwagę cwaniackiego tłumaczenia, że trzymanie otwartej i niepełnej puszki piwa przez delikwenta, któremu z ust wali piwem jak z pobliskiego browaru, to oczywiście żadne picie. najczęściej jest też tak, że te głupkowate tłumaczenia spotykają się ze wcześniejszą obserwacją dokonaną przez policjantów z oddalenia, np. przez lornetkę, bądź z dokładną informacją telefoniczną.
W każdym cywilizowanym kraju i także w Polsce jest możliwość odwołania się od takiego mandatu, więc każdy kto wątpi w słuszność ukarania winien się odwoływać. W ten sposób każdy realnie może przyczynić się do poprawy stanu prawa w naszym kraju.

Mam dla ciebie propozycję. Jak się wreszcie zdobędziesz na odwagę, zadzwoń na nr 997 lub 986 wtedy gdy opisywane przez ciebie sytuacje rzeczywiście występują. Te numery są darmowe i państwo uruchomiło je dla swoich obywateli, po to aby także oni wzięli cząstkę odpowiedzialności za stan porządku i bezpieczeństwa w swym miejscu zamieszkania. Po twym stanowczym wezwaniu, patrol na pewno się zjawi i wtedy z lubością zza firanki będziesz mógł obserwować dalszy przebieg zdarzenia.

Ps. Jedna uwaga na przyszłość - nie pitol głupot, że ktoś z mieszkańców dzwonił wcześniej na policję i nikt nie przyjechał, albo powiedziano, że patrole są zajęte i nikt nie przyjedzie. To jest zwyczajny bzdet wymyślany zazwyczaj na poczekaniu w takich sytuacjach. Musisz wiedzieć tzw. odpowiedzialny obywatelu, że wszystkie rozmowy na nr alarmowe są nagrywane, wiadomo kto dzwonił, bo rejestruje się nr rozmówcy, kiedy, w jakiej sprawie i wiadomo co zrobił dalej dyżurny. To wszystko jest do sprawdzenia, a ty jako tzw. odpowiedzialny obywatel zawsze możesz prosić o wyjaśnienie dlaczego nie zareagowano na twe zgłoszenie. Możesz to zrobić w swej komendzie, a nawet w województwie.

Właśnie to jest najlepsze. Za picie lub nawet trzymanie puszki piwa w rynku pod sklepem dostałbym mandat, ale za picie piwa w kawiarni obok przy dzieciach pluskających się w wodzie, już mandatu nie dostanę. Bzdura jak wiele ustaw w Polsce.