The end...

To bardzo dobra decyzja - mówi rzecznik rządu o zakazie palenia. To działanie, które pomoże zmniejszyć ryzyko zachorowań na raka - mówi Paweł Graś:

Takie czasy nastały, trudne dla palaczy, ale to bardzo dobra decyzja bo to rzeczywiście zły i szkodliwy nałóg. Im bardziej będziemy go ograniczać, tym mniejsze będą wydatki za parę lat na służbę zdrowia.

Zupełnie nie zgadza się z tym profesor Tomasz Nałęcz z kancelarii prezydenta. On uważa, że palacze powinni mieć swoje miejsca:

Ja nie mogę się z tym zgodzić, dlatego że tych ludzi spycha się do podziemia czy w nicość. Oni mają święte, konstytucyjne prawo, żeby państwo zapewniło im godziwe warunki palenia. I z tym nie mogę się pogodzić jako osoba, która palenie rzuciła, która nie lubi dymu tytoniowego.

Od dziś całkowity zakaz palenia tytoniu obowiązuje m.in zakładach opieki zdrowotnej, szkołach, na dworcach oraz w publicznych obiektach kultury. W restauracjach i pubach tymczasem palić będzie można tylko w specjalnie wydzielonych i dobrze wentylowanych salach... o ile takie będą. Palacze nową ustawą zachwyceni nie są:
%relacja01%
Nalotów nie będzie, ale wysokie mandaty grożą. Strażnicy będą łagodni, ale palacze nie mogą się czuć bezkarnie - ostrzega jeden ze strażników miejskich:

Do końca bieżącego roku nie możemy nakładać mandatów karnych, co nie oznacza, że żadne sankcje nie będą nakładane. Jeśli będą sytuacje wyjątkowe i będą wymagały interwencji, to strażnik miejski może skierować sprawę o ukaranie do sądu.

Wprowadzenie zakazu palenia może wyjść na zdrowie restauratorom - przekonują przedstawiciele Kampanii Społecznej "Polska bez Dymu". Właściciele kawiarni boja się, że stracą klientów. Ale jak mówi Dominika Kawalec, z Kampanii Społecznej "Polska bez dymu" niesłusznie, bo np. w Nowym Jorku dochody lokali po wprowadzeniu zakazu palenia wzrosły:

W samym Nowym Jorku wprowadzenie ustawy spowodowało wzrost zatrudnień pracowników o 11 tysięcy. Obroty wzrosły o całe 9 procent.

Przedstawiciele firm tytoniowych uważają z kolei, że wprowadzanie zakazów przyczyni się do rozwoju szarej strefy i przemytu. Jak z nowymi przepisami mają zamiar poradzić sobie lokale z terenu naszego regionu?

Restauratorzy zgodnie mówią, że lokale są za małe, by dodatkowo wydzielić miejsce dla palących, które zgodnie z wytycznymi zawartymi w ustawie musi być chociażby odpowiednio wentylowane. To oczywiście wiąże się dla nich z kosztami. Dostosować się do ustawy i tak muszą. Dodają, że takiego zakazu się spodziewali, bo taki już w wielu krajach funkcjonuje.

Tam, gdzie nie da się wygospodarować miejsca dla palących będzie całkowity zakaz palenia, informacja musi wisieć w widocznym miejscu, bo niedostosowanie się do zakazu to kara dla właściciela w wysokości 2000 zł. Ci którzy jeszcze nie mają pomysłu jak lokal dostosować, tylko chwilowo wprowadzają całkowity zakaz palenia, by uniknąć kar.

Są też tacy, którzy odpowiednie pomieszczenie już przygotowali i czekają na wizytę pracowników Sanepidu. Mają oni sprawdzać, czy pomieszczenie spełnia normy ustawowe. Z nowych przepisów cieszą się niepalący, czyli tzw. bierni palacze. Wprowadzane zmiany sprawią, że po wyjściu z klubu czy restauracji ubrania nie będą przesiąknięte papierosowym dymem.

Podczas spaceru w Sieradzu, nasza reporterka Monika Nykiel-Chojecka nie miała problemu ze znalezieniem palacza. Dumnie zaciągającą się dymem tytoniowym kobietę spotkała na przystanku autobusowym w centrum miasta:
%relacja02%
Za palenie papierosów w pociągu, na stadionie, na placu zabaw, na przystankach, a także w szpitalach, kinach, szkołach i na uczelniach będzie można dostać mandat: 500 złotych. Właściciel pubu, baru, restauracji czy kawiarni może zapłacić nawet 2000 zł.