Sieradz. Co z tą kwarantanną?

Jedna z przebywających tam niedawno naszych słuchaczek skarżyła się redakcji na fatalne warunki bytowe. Pomieszczenia miały być nie sprzątane i zaniedbane.

- Razem z jeszcze jedną panią sprzątałyśmy same, bo w kuchni, czy sanitariatach było brudno. Ale jedna sprawa to to co ludzie po sobie czasem zostawiają, a druga jak to miejsce zwyczajnie wygląda. Przyjechał kiedyś jakiś pan w skafandrze ochronnym i powiedział, że będzie prowadził dezynfekcję. Zapytałam, czy nie uważa, że najpierw powinno się po prostu posprzątać, bo wszędzie jest po prostu kurz, brud i jakieś lepiące się kłębki. Skończyło się na mojej uwadze i tyle - mówi pragnąca zachować anonimowość kobieta.

Miejsce kwarantanny zbiorowej w internacie ustanowił na polecenie wojewody łódzkiego starosta sieradzki. Jest tam do dyspozycji 30 pokoi. Mariusz Bądzior mówi, że ze względu na zagrożenie epidemiologiczne internat jest sprzątany przez specjalistyczną firmę zewnętrzną. A winni bałaganu są częstokroć sami przebywający w internacie ludzie.

- To szkolny internat i warunki są skromne. Zapewniliśmy je na tyle na ile było to możliwe. I zapewniam, że na początku gdy przyjmowaliśmy pierwsze osoby było tam czysto. Działały też sanitariaty. To się jednak z czasem zmieniło. Jeżeli otrzymywaliśmy sygnał o zapchanych toaletach to wysyłany był hydraulik, który je odpychał. To co jednak potrafił tam znaleźć świadczy zwyczajnie o braku kultury osób przebywających na kwarantannie, bądź celowej złośliwości prawdopodobnie ze strony tych, którzy już stamtąd wychodzili. Nie mamy na to wpływu - wyjaśnia starosta sieradzki.

W internacie przy sieradzkim Mechaniku w kwarantannie zbiorowej jest aktualnie jeszcze kilka osób. Powiat zmuszony został szukać kolejnej firmy zewnętrznej, która ma tam dbać o bieżące sprzątanie. Ta dotychczasowa zrezygnowała ze świadczenia swoich usług w obiekcie przy ul. Polnej.