Kiedy powstanie złoczewska kopalnia?

- Według obliczeń w 2030 roku mamy załamanie, jeśli chodzi o ilość węgla brunatnego w systemie, co oznacza, że kończy się odkrywka Bełchatów. Pojawia się przestań na zapotrzebowanie i my musimy ją czymś wypełnić, my nie możemy dopuścić do braku energii na polskim rynku. To jest ten rok, do którego my musimy zdążyć. To jest miejsce na Waszą odkrywkę Złoczew. Dlatego musimy jak najszybciej rozpocząć prace - mówił w listopadzie ubiegłego roku Grzegorz Tobiszowski, wiceminister energii.

Wtedy w toku była kwestia wydania decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla wydobycia węgla brunatnego ze złoża Złoczew, którą otrzymano 28 marca tego roku.

Kolejnym krokiem miało być złożenie wniosku o koncesje na wydobycie węgla brunatnego ze złoża Złoczew, który po miesiącach oczekiwań trafił do Ministerstwa Środowiska, został złożony przez PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna.
- Potwierdzam, taki wniosek trafił do odpowiedniego ministerstwa, wszystkie dokumenty zostały złożone przez PGE i jest on rozpatrywany. Czekamy na decyzję. - mówi Dominik Drzazga, burmistrz Złoczewa.

Wniosek złożony, jednak na drodze do uzyskania koncesji może stanąć wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Łodzi. Sąd przyznał rację mieszkańcom zrzeszonym w stowarzyszeniu "Nie dla odkrywki Złoczew", którzy skarżyli wadliwość studium zagospodarowania przestrzennego dla gminy Złoczew.
- Chciałbym trochę uspokoić nastroje, bo przypominam, że pół roku temu podobna sytuacja miała miejsce w Ostrówku i wtedy nie pojawiała się taka panika, która ma miejsce teraz. Na tę chwilę ten wyrok nic nie zmienia, ponieważ nie jest prawomocny. Gminie przysługuje odwołania do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Z radnymi i radcą prawnym będziemy rozmawiać, jakie dalsze kroki poczynić. Wyjścia są dwa, będziemy się odwoływać do NSA lub przygotowywać nowe studium. Ta decyzja powinna zostać podjęta w ciągu najbliższych tygodni, nadal czekam na uzasadnienie z Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, żeby wiedzieć, co należy poprawić. - mówi Dominik Drzazga.

Burmistrz Złoczew odniósł się także do przeciwników kopalni i zaznaczył, że wniosek o koncesje został złożony zgodnie z prawem, posłuchajcie:

O komentarz dotyczący wystąpienia o koncesje poprosiliśmy rzecznika prasowego PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, do tej pory nie uzyskaliśmy odpowiedzi na zadane przez nas pytania.

W sprawie unieważnienia studium głos na swojej stronie internetowej zabrała także organizacja Greenpeace Polska, która współpracuje ze stowarzyszeniem "Nie dla odkrywki Złoczew". Jak czytamy:
W studium uwzględniono planowaną na terenie gminy odkrywkę węgla brunatnego, powołując się przy tym na wadliwy raport oddziaływania tej odkrywki na środowisko. Wśród licznych wad raportu można wymienić zapis o linii kolejowej, która miałaby połączyć planowaną odkrywkę z odległą o około 50 km elektrownią w Bełchatowie, ale bez wyznaczenia jej przebiegu. W związku z tym w studium zagospodarowania gminy zabrakło choćby ogólnej lokalizacji takiej linii. Poważnym zarzutem wobec studium było także odrzucenie w trakcie jego uchwalania uwag mieszkańców, bez odnoszenia się do stawianych przez nich konkretnych zastrzeżeń. (źródło: www.greenpeace.org)

AKTUALIZACJA (04.01.2019)

- Otrzymaliśmy wyrok, z którym się już zapoznaliśmy. Sąd wskazał nam zastrzeżenia do studium, przede wszystkim są to nieprawidłowe rozstrzygnięcia wniosków i uwag złożonych w przebiegu konsultacji społecznych. Chodzi o sposób głosowania przez radnych w 2017 roku, gdzie głosowaliśmy błędnie. Zastrzeżenia dotyczą także rozbieżności pomiędzy częścią tekstową, a graficzną studium, w zakresie projektowanej linii kolejowej łączącej planowaną odkrywkę Złoczew z elektrownią Bełchatów. Pojawia się także zarzut wadliwości sporządzonej dokumentacji planistycznej. - wylicza Dominik Drzazga, burmistrz Złoczewa.

Tekst uzasadnienia znajdziecie TUTAJ.

Jakie mają być kolejne kroki gminy w tej sprawie?
- Na pewno zostaną one podjęte w przyszłym tygodniu, mamy 30 dni na odwołanie się od wyroku, ewentualnie na zgłoszenie wniosku kasacyjnego do wyższej instancji, więc tutaj na pewno musimy to dokładnie przeanalizować. Podtrzymuje swoje zdanie, że powinniśmy tego studium bronić. Nie twierdzę, że sąd nie ma racji, ale uważam , że są to błędy, które nie mogą zatrzymywać tak ważnej inwestycji dla regionu, jaką jest kopalnia. Jest to jeszcze sprawa do dokładnego omówienia z prawnikami - mówi Drzazga.

Posłuchajcie dalszej części wypowiedzi:

- Wspólnie z prawnikami podjęliśmy decyzję, że w sprawie studium będziemy odwoływać się do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Uważam, że wydaliśmy na opracowanie studium pieniądze publiczne i należy go bronić, wykorzystać cała ścieżkę prawną, która pozwoli nam je obronić. Jest to decyzja ostateczna, w przyszłym tygodniu składamy odwołanie do NSA i czekamy na prawomocny wyrok. Nie wiemy ile to potrwa, z tego co udało mi się dowiedzieć taka procedura może trwać nawet rok, musimy być cierpliwi - mówi Drzazga.

Pytany czy czas oczekiwania w jakikolwiek sposób opóźni kwestię planów powstania kopalni, odpowiada: