Czy tak to ma wyglądać?

Wczoraj między węzłami Sieradz Południe i Złoczew jezdnia w kierunku Wrocławia była całkowicie zablokowana. Z czasem trasa zablokowana była już od węzła Zduńska Wola Zachód. Wszystko przez przewróconą ciężarówkę, która przewoziła drobne artykuły spożywcze.

Mimo, że strażacy i policjanci zakończyli swoje działania ok. 11:00, to droga została odblokowana dopiero do 21:30 (lewy pas około 17:00).

Odbieraliśmy wczoraj wiele telefonów od zdenerwowanych kierowców, którzy mówili wprost - skandal, masakra i totalny brak profesjonalizmu.

Pytamy zatem Dlaczego po wypadku z udziałem jednego pojazdu, bez ofiar, wszystkie procedury trwały aż 17 godzin do otwarcia drogi?

- To pytanie należałoby skierować do właściciela tegoż pojazdu, ponieważ proszę pamiętać jak wygląda kolejność wszelkich czynności, które w takich sytuacjach mają miejsce. Po pierwsze najpierw przystępują do pracy służby medyczne, następnie strażacy, którzy usuwają ewentualne zagrożenie chemiczne. Później dopiero ściąga się pojazdy techniczne, które, tak jak w tym przypadku, stawiają rozbity pojazd na kołach. W dalszej kolejności odholowują, ale najpierw trzeba zabezpieczyć ładunek. To jest w gestii właściciela ładunku i wymaga przeładowania. Nieraz jest to kilkadziesiąt ton rzeczy, które trzeba przeładować ręcznie, stąd zdarza się, że takie akcje porządkowania trwają tak długo - powiedział Maciej Zalewski, rzecznik prasowy Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w Łodzi.

Czy nie było w takim razie możliwości, by otworzyć lewy pas? Na zdjęciu z miejsca zdarzenia widać, że przewrócona ciężarówka leży na pasach prawym i awaryjnym. Można też chyba było rozładować korek zjazdem technicznym/awaryjnym, by kierowcy nie stali w korku tyle godzin?

- Te rozwiązania są zbyt ryzykowne. Mówimy o puszczeniu ruchu jednym pasem - jeżeli jest taka możliwość, to takie rozwiązania wprowadzamy. W tym przypadku koledzy na miejscu ze służbami ocenili, że takiej możliwości nie ma. Jeżeli jest możliwość uruchomienia chociażby części jezdni, to my to robimy. Inne rozwiązania, jak np. wypuszczenie kierowców zjazdem technicznym, nie wchodzą w rachubę. O ile jeszcze jest to możliwe z samochodami osobowymi, to w przypadku samochodu ciężarowego jest niewykonalne.

Jak zatem wyglądają procedury w GDDKiA?
- Informacje o tym, że ten odcinek drogi jest zablokowany podawane były już na autostradzie A-1, ponieważ tędy jadą samochody z Trójmiasta na Dolny Śląsk, więc przed węzłem Łódź Południe były już tablice informacyjne. Takie informacje były też na drodze ekspresowej S-8. Niezależnie komunikat został przekazany do mediów (red.: do naszej redakcji e-mail z GDDKiA dotarł o 12:38, czyli ponad 8 godzin od zdarzenia), a nasi koledzy z Punktu Informacji Drogowej na bieżąco takich informacji udzielali. W komunikacie wskazaliśmy też potencjalne możliwości objazdu - kwituje rzecznik prasowy GDDKiA w Łodzi.

==============

Czy można było uniknąć tak ogromnych korków? Czy była możliwość odblokowania wcześniej lewego pasa? Czy przewożony towar jest ważniejszy od setek kierowców? Te pytania zadamy również włodarzom w regionie oraz służbom. A jakie jest Wasze zdanie?