Walka o grunty znów w sądzie

Spór o nie toczy się od 2002 roku.

- Ten pozew dotyczy tak naprawdę art. 231 kodeksu cywilnego, który mówi, że jeżeli wartość naniesień przekracza wartość gruntu to wtedy są przesłanki do tego, żeby spadkobiercy musieli zbyć te grunty na rzecz miasta. -komentuje wiceprezydent Sieradza Rafał Matysiak.

Czy tak się stanie, o tym zdecyduje sąd. Władze miasta są przekonane, że tym razem uda się wygrać sprawę. Dziś w sądzie zeznawały osoby, które uczestniczyły w samej budowie urzędu. Ich zeznania miały dowieść, że za postawienie budynku w tym miejscu odpowiadają ówczesne władze, a właściciele gruntu nie domagali się w tym czasie żadnych pieniędzy i praw do gruntów:

-No to jest jakieś wielkie nieporozumienie, nie rozumiem dlaczego żądać za budynek, którego się nie jest właścicielem. Na gruncie takim stoi, bo stoi - ich prawdopodobnie, ale to nie dowodzi, żeby żądać za to jakiejś zapłaty, to już jest przesada wielka.- mówi Józef Strumiński, ówczesny kierownik budowy siedziby urzędu miasta.

Spadkobiercy sprawy komentować nie chcą:

- O czym tu mówić? Świadkowie przesłuchani, zobaczymy co sąd zrobi. Czyj jest budynek? No wiadomo - właścicieli gruntu. - mówi Michał Wojnarowski.

Do tej pory urząd zapłacił spadkobiercom ponad 1,5 mln zł. Wśród osób, które odpowiadały dziś na pytania sądu był również wiceprezydent Rafał Matysiak.