Absurdy w oznakowaniu

Jak zaznacza Piotr Pacelt, naczelnik referatu dróg - kontrole zlecił nam wojewoda łódzki, a jej wyniki nie są dobre.

- Na drogach miejskich w wielu miejscach brakuje oznakowania pierwszeństwa na skrzyżowaniach. Brakuje oznakowań przejść dla pieszych, brakuje oznakowań dróg bez wylotu. Jest tego naprawdę dużo. Zwróciliśmy się do miasta z wnioskiem o uzupełnienie oznakowania i zaplanowanie na kolejne lata zmian w oznakowaniu. Cześć znaków jest zniszczonych, zardzewiałych, wyblakniętych, czyli nadających się do wymiany. Chcę również ustalić z samorządem miejskim kwestię oznakowania skrzyżowań w strefie zamieszkania. Tu bywa bardzo różnie. Na osiedlach raz znaki są, raz ich nie ma, albo są niekompletne. Nie ma spójności, ani konsekwencji w oznakowaniu. Nie zawsze kierowcy stosują się do ograniczenia prędkości do 20 km/h w strefach zamieszkania i te miejsca bywają równie niebezpieczne jak skrzyżowania w centrum miasta - podkreśla naczelnik Pacelt.

Urząd Miasta z kolei "odbija piłeczkę" i twierdzi, że nie do końca tak jest. Zanim do magistratu wpłynęło pismo od starostwa, miasto zleciło własną kontrolę oznakowania ulic i skrzyżowań.

- Przynajmniej połowa wniosków zawarty w piśmie starostwa dotyczy stref zamieszkania i tu wymagałoby się od organu zarządzającego ruchem, aby znał przepisy. Wręcz zaleca się, żeby w strefach skrzyżowania nie były oznakowane. Zastawiamy się więc, czy w ogóle nie zdjąć oznakowania. Mamy bardzo dużo uwag do tego pisma. Do około 70 proc. wniosków starostwa mamy wątpliwości. Nie zgadzamy się z nimi i nie rozumiemy dlaczego akurat takie uwagi się znalazły. Analizujemy je wszystkie. Pismo wpłynęło do nas w piątek, a więc czynności są w trakcie. Należy podkreślić, że wszelkie względy bezpieczeństwa są zachowane, a jeżeli potwierdzimy słuszność jakichś uwag starostwa, oczywiście będziemy dążyć do tego, żeby błędne kwestie w oznakowaniu wyeliminować - zaznacza wiceprezydent Paweł Jegier i dodaje, że nie tak powinna wyglądać współpraca z organem zarządzającym ruchem, ponieważ starostwo o wynikach przeprowadzonej przez siebie kontroli najpierw poinformowało media, a dopiero potem samorząd miejski.

- Jeżdżąc po mieście zauważyłem złe oznakowanie np. na skrzyżowaniu ulic Mickiewicza i Kościelnej. Obowiązuje tam nakaz jazdy w prawo. Jest to potrzebne, ale tylko w dni targowe, kiedy jest duży ruch. Trzeba zawracać na pobliskim parkingu, bo inaczej chcąc dojechać do centrum zrobi się koło. To jest bez sensu. Kolejna sprawa to ul. Kilińskiego i odcinek przed sklepem Arsen. Przed przejściem dla pieszych nie wolno parkować, a samochodów jest tyle, że nie można zawrócić. Uważam, że należałoby tu postawić znak zakazu zatrzymywania się, żeby podkreślić fakt, że tu nie wolno stawać - wylicza natomiast Pan Mirek, taksówkarz ze Zduńskiej Woli.

Gdzie Waszym zdaniem są źle oznakowane ulice i skrzyżowania w naszym regionie? Czekamy na Wasze opinie w komentarzach. Zdjęcia możecie wysyłać na kontakt@nasze.fm